Ach… ta fascynująca materia! Co słychać u PUFF-BUFF?
Wywiad z Anną Siedlecką i Radkiem Achramowiczem – właścicielami Studia PUFF-BUFF Design o początkach marki, o tym, w jaki sposób świat reaguje na ich wyjątkowe lampy oraz czym ten kreatywny duet może nas jeszcze zaskoczyć.
Przypomnijmy – proszę – w jaki sposób zrodził się ten szalony pomysł na lampy PUFF-BUFF i jak został on przyjęty przez świat designu oraz konsumentów?
Radek Achramowicz: Nasze projekty można uznać za innowacyjne, choć wypełnianymi powietrzem balonami latano już w XVIII w., a fascynacja strukturami pneumatycznymi ogarnęła świat designu w latach 60. ubiegłego wieku.
Anna Siedlecka: Kiedy w mojej głowie – jeszcze w czasie studiów – powstawały pierwsze koncepcje nadmuchiwanych lamp, nie znałam tych projektów. Lampy z pompowanych kół wymyśliłam zupełnie od początku, zafascynowana lekkością i mobilnością tej technologii. Wtedy mnie to zainteresowało, bo projektowałam dla młodych ludzi lekkie i przenośne meble mogące zmieniać kształt. Technologia pneumatyczna mnie wciągnęła. Po studiach stworzyłam kilka prototypów lamp, a potem dołączył do mnie Radek i też dał się ponieść „dmuchańcom”. W naszym Studio PUFF-BUFF Design, które wspólnie założyliśmy, zaprojektowaliśmy system BUBBLES (czyli Bąbelki), które dziś są chyba naszym najbardziej znanym produktem. Na początku chcieliśmy sprzedać nasze projekty producentom i w tym kierunku prowadziliśmy rozmowy. Głównie interesowali się nimi Włosi. Po naszym pierwszym pokazie w Mediolanie (2004) dostaliśmy ciekawe propozycje i zrobiło się o nas głośno.
R.A.: Jako projektanci z Polski, czuliśmy się trochę jak jakieś egzotyczne zwierzęta – rzadko spotykane albo wręcz nigdy nie widziane. Ostatecznie zdecydowaliśmy sami zająć się produkcją. Nie chcieliśmy, żeby „dmuchańce” zmieniły się np. w szkło, bo zależało nam na tej technologii. Gdy powstały pierwsze finalne produkty już pod marką PUFF-BUFF – to był rok 2006 – wzbudziły zainteresowanie, bo były czymś zupełnie nowym. Zaczęliśmy sprzedawać lampy, początkowo prawie wyłącznie za granicę. Polscy odbiorcy jeszcze wtedy nie byli na to gotowi. Dziś „design” to słowo klucz, ale 10 lat temu niewielu ludziom w naszym kraju cokolwiek ono mówiło. Nasze pierwsze większe zamówienia były do Włoch, Holandii, Nowej Zelandii i Francji. W Polsce kupowali nasze lampy nieliczni wyrobieni klienci – głównie reprezentanci tzw. kreatywnych zawodów, odważniejsi architekci. Powoli zdobywaliśmy rynek, na początku dokładając do interesu. Wierzyliśmy jednak, że to ma sens, bo nasze produkty są na tyle ciekawe i nośne, że w końcu się przebijemy. Staraliśmy się bywać na najważniejszych targach, promować PUFF-BUFF i polski design. Chcieliśmy światu pokazać: „Hej, patrzcie, u nas też powstają fajne, innowacyjne projekty!”.
W jaki sposób powstają Wasze lampy i w jakiej postaci docierają do klientów? Czy są już wypełnione powietrzem, czy każdy robi to indywidualnie w domu?
R.A.: Wszystkie nasze lampy są produkowane w Polsce. Od wielu lat współpracujemy z polskimi podwykonawcami, lokalnymi dostawcami i specjalistami od różnych technologii. Wykorzystujemy tak dużo polskich komponentów, jak tylko możliwe. Część sprowadzamy (np. PVC jest z Niemiec, przewody i przełączniki z Włoch). Cały finalny montaż odbywa się w naszej pracowni w Warszawie – tu lampy są składane, dopieszczane, pakowane.
A.S.: Lampy z serii BUBBLES klient otrzymuje już napompowane i gotowe do zawieszenia. Ze względu na dużą ilość bąbelków namawianie klientów do samodzielnego ich pompowania byłoby okrucieństwem! Lampy żarówkowe są za to dużo prostsze w obsłudze. Docierają do odbiorców w postaci płaskiej, do indywidualnego napompowania, dzięki temu mieszczą się w małych opakowaniach.
Czym inspirujecie się podczas tworzenia swoich projektów?
R.A.: Czym tylko się da – otaczającym światem, przyrodą, popkulturą, sztuką, filmem… Dookoła jest pełno inspiracji.
Oświetlenie PUFF-BUFF to nie tylko lampy z PVC. Jakie jeszcze materiały są wykorzystywane w Waszych produktach i które z nich są najbardziej wdzięcznym tworzywem?
A.S.: Światło to fascynująca materia – eksperymentowanie z nią jest przygodą i zarazem wyzwaniem. To samo można powiedzieć o technologii pneumatycznej, w której powstała większość lamp PUFF-BUFF. Ostatnio wprowadziliśmy nowy materiał – rozciągliwy poliuretan (TPU). Z niego powstają nasze lampy BIG PUFF, które są rozwinięciem PUFF, tj. pierwszej zaprojektowanej przez nas lampy. TPU jest aksamitne w dotyku i bardziej rozciągliwe niż PVC, czyli winyl. Pięknie rozprasza światło. Mamy w swojej ofercie dwie lampy twarde, z tworzywa i stali. Ostatnio zaczęliśmy eksperymentować więcej z twardszymi tworzywami, takimi jak akryl, wytłaczając go i formując różne kształty. Niby twarde, ale nadal w duchu PUFF-BUFF. Zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.
Ile autorskich produktów do tej pory powstało w Waszym Studio?
A.S.: Stworzyliśmy około 50 różnych projektów – część z nich została wdrożona do produkcji. Prawdopodobnie najbardziej kojarzone nasze produkty to seria BUBBLES (żyrandole z bąbelków i diod LED), lampy PUFF – teraz po metamorfozie produkowane jako BIG PUFF, czarno-biała ORCA i żyrandol z nadmuchiwanymi ramionami LULLABY.
Kim są odbiorcy lamp PUFF-BUFF?
A.S.: Osoby kreatywne, z poczuciem humoru, zwykle są fanami designu, ale też zwracają uwagę na jakość produktów i ich pochodzenie.
R.A.: Dla naszych klientów w Polsce jest ważne, że kupują produkty polskie, tworzone w kraju. Czują, że wspierają tym samym lokalną przedsiębiorczość, bo nie jest to masowa produkcja powstająca w nieznanym miejscu. Nasi klienci kupują oryginalny produkt, za którym stoi konkretna historia i konkretni ludzie – czyli my.
Czym jeszcze planujecie zaskoczyć świat designu i konsumentów?
R.A.: Chcemy rozwinąć nasze laboratorium projektowe, planujemy robić więcej rzeczy nietypowych, na specjalne zamówienie oraz z różnorodnych materiałów.
A.S.: To są bardzo ciekawe projekty, robimy je od czasu do czasu dla różnych klientów, świetnie się przy tym bawiąc i eksperymentując. Tak powstały świecące ubranka, pneumatyczny pawilon wystawowy, świecące pulchne litery. Pozostajemy w sferze światła, choć powstające projekty niekoniecznie można zakwalifikować jako lampy.
Na jakich imprezach targowych i wystawach można będzie spotkać PUFF-BUFF w najbliższym czasie?
R.A.: We wrześniu jedziemy już po raz trzeci do Paryża na Maison&Objet. Tu zawsze mieliśmy dobry odbiór. Francuzom nasze lampy bardzo się podobają. W styczniu 2018 r. po raz pierwszy wybieramy się do Kolonii na Imm Cologne, a na wiosnę Nowy Jork i targi ICFF – też po raz trzeci. Amerykanie lubią duże lampy i takie chętnie robimy im na zamówienie. Wielka świecąca kula w kasynie to jest coś!